piątek, 1 maja 2020

Mieszko Gniezno - Jarota Jarocin

31.08.2019

Wyjazd do Gniezna zapowiadał się ciekawie z dwóch powodów. Po pierwsze Mieszko odnowił stare kontakty z Nielbą, co dodawało pikanterii temu spotkaniu. Drugim powodem dla którego mogło być ciekawie było to, że kilka tygodni wcześniej Astra solidnie wykroiła Start Gniezno z flag. Ze strony Mieszka nie spodziewaliśmy się za dużo atrakcji spod znaku gotyckiej litery H, bardziej liczyliśmy na Start. Jednak Start totalnie nic nie zrobił, nawet nie było żadnego telefonu w tym dniu z ich strony, więc było inaczej niż zakładaliśmy i gdyby nie obecność miejscowego Miecha i ich koleżaNek z Wągrowca, mecz byłby nudny w chuj ale po kolei. Do Gniezna docieramy mocno spóźnieni w liczbie 60 chłopa. Nasza delegacja melduje się w 6 osób z flagą "tarczą", poza nami obecna Tarnovia w 5 osób no i oczywiście Astra w 23 osobowym składzie. Na wejściu nie udaje nam się wnieść kilku szmat Startu, więc ich żywot potrwa trochę dłużej. Na wymianę uprzejmości nie trzeba było długo czekać i w sumie zaraz po wejściu poszło głośne "Jazda z kurwami!", a potem oberwało się ich koleżaNkom, nie oszczędziliśmy też żużlofanów z Gniezna, którzy w kilka osób przyszli popatrzeć, ale tak szybko jak przyszli, tak szybko odeszli. Niestety ze względu na duże ilości psów przed wejściem i dokładne sprawdzanie, oraz nie wpuszczenie sektorówki. Pirotechnika nie wchodzi, jedynie wnosimy kilka petard hukowych. To było by na tyle, jeżeli chodzi o atrakcje stadionowe. Po końcowym gwizdku liczyliśmy, że jak na stadionie był taki spokój ze strony Startu, to w drodze powrotnej możemy liczyć na atrakcje. Nic z tego, powrót bardzo spokojny...a były ku temu możliwości za Gnieznem.