środa, 20 kwietnia 2022

Sława Ukrainie, Kosowo jest Serbskie, Polak Węgier dwa bratanki...

Minęło już 56 dni od wybuchu wojny w Ukrainie. Choć precyzyjniej byłoby napisać agresji Związku Radzieckiego nazywanego dla zmylenia przeciwnika Rosją(będę jak Grzegorz Braun). Nie chce rozpisywać się na temat wojny i jej przebiegu a bardziej o jej skutkach.

Jednym ze skutków jest masowa migracja z Ukrainy do Polski. Oczywiście migracja ta jest całkiem odmienna od tej, jaką znamy sprzed paru miesięcy spod granicy z Białorusią. Nie powinno podlegać dyskusji nawet, że tych prawdziwych uchodźców, którzy są ofiarami wojny należy przyjąć z otwartymi rękami. Każdy widział, że to nie są hordy młodych mężczyzn z iPhonami w rękach, tylko zrozpaczone kobiety z dziećmi, których mężowie zostali w kraju broniąc go przed okupantem. Wiele z tych osób już nigdy do swojego domu nie wróci. Nie muszę opisywać jak wygląda aktualnie taki chociażby – Mariupol. Jest Internet, jest telewizja można sobie zobaczyć. Można postawić teraz pytanie. Co zrobi kobieta, której mąż zginie na froncie, a wszystkich bliskich, którzy zostali w kraju zamordują sowieci? Będzie miała do czego wracać albo inaczej, czy będzie chciała wracać? Teraz chciałbym poruszyć temat pomocy tym ludziom. Często spotykam się z opinią, że pomoc tak, ale przywileje nie. Tylko tak właściwie, co to oznacza? Nie da się ludziom, którzy nic nie mają pomóc nie dając im pewnych przywilejów. Większa cześć z tych osób nawet języka polskiego nie zna, zatem dostosowanie się do naszych warunków będzie dla nich cholernie trudne. Dlatego musimy, jako państwo zapewnić tym kobietom z dziećmi oraz starcom w miarę godne życie. Brzmi to niestosownie w momencie, gdy wielu Polaków o takim życiu marzy. Ale wystarczy postawić się na ich miejscu i spróbować sobie wyobrazić nas. Jak byśmy się czuli trzymając karabin w ręku, ale mając świadomość, że nasze żony są bezpieczne w Niemczech. Niczego im nie brakuje, a nasze dzieci objęte są opieką medyczną, jeśli tego będą potrzebować. Byłoby lżej? Myślę, że tak.

Drugą ważną kwestią jest to, czemu tak właściwie mamy im pomóc. W końcu to potomkowie UPA i Bandery, którzy odpowiadają za zbrodnie na Wołyniu. To kraj gdzie kilka lat temu Polacy w niektórych miejscach Ukrainy byli ofiarami szowinistycznych ataków. W końcu to kraj, który chciał całkiem wymazać z historii swojej fakt, że Lwów był Polski. Uwaga to może być trudne do zrozumienia „twardogłowym”. Dziś Ukraina dla nas jest nie tylko buforem przed zdziczałą do reszty Rosją, ale i partnerem do budowania wspólnej przyszłości. Chcemy czy nie, mamy już dość mocną i liczną mniejszość ukraińską w Polsce. Jak będą między nami wyglądały w przyszłości relacje to zależy w głównej mierze od nas. Dlatego powinniśmy nie tylko im pomóc przetrwać trudny dla nich czas, ale wspierać ich całym sercem, aby pokonali czerwonych. Putinowska Rosja musi polec, bo leży to w naszym interesie. Choćby dlatego, że Polska nie jest w stanie pomieścić i wykarmić całej populacji Ukrainy. Gdyby czekała ją całkowita klęska i wyparcie z własnej ojczyzny, przez okupanta. To jest ich kraj i muszą do niego wrócić. Dla proputinowskiej dziczy Polska jest za przeproszeniem gównem, takim samym jak Ukraina i należy nas zgładzić. Jeżeli ktoś się łudzi, że jest inaczej to napisze, że jest kretynem. Jak padnie Ukraina to następnym celem będzie Polska lub kraje bałtyckie. Jeżeli ktoś myśli, że NATO i wielki brat za oceanu kiwnie palcem, aby nam pomóc. Ponownie napisze, że jest kretynem. To jest tylko prowizorka, która ma nas uspokoić, abyśmy nie panikowali. Chciałbym się mylić, ale jestem przekonany, że bylibyśmy militarnie zdani sami na siebie. Zatem nasze stanowisko w kwestii tej wojny powinno być jednoznaczne. Jesteśmy za Ukrainą i chcemy jej zwycięstwa. Jak ktoś uważa inaczej i kibicuje Putinowi, to jest zwykłą kurwą. Nawet jeśli, ktoś uważał Ukraińców za największych wrogów bo Wołyń. Warto zacytować Roberta Winnickiego „Kto nie pamięta o ludobójstwie na Wołyniu i nie domaga się prawdy o pomordowanych przez OUN-UPA Polakach, ten jest zaprzańcem i zdrajcą. Kto wymachuje dziś Wołyniem by nie pomagać kobietom, dzieciom, starszym i chorym uciekającym przed barbarzyństwem Moskwy, ten jest skurwysynem.”

Jednak nie można dać się zwariować i należy pamiętać, że my mamy swoje interesy narodowe a Ukraińcy swoje. W ostatnim czasie coraz częściej spotykam się z poglądami anty serbskimi w środowisku kibicowskim, czy nacjonalistycznym. Dlatego, że Rosja dla nich od wieków to bratni naród i z tego powodu Serbowie popierają działania Putina. Oczywiście nie każdy kumaty Serb trzyma się twardo tej retoryki proputinowskiej. Wielu z nich jest neutralnych. Ale są też nieliczni, którzy dopingują Ukrainę i doceniają ją za heroizm ich narodu. Można sprawdzić sobie profile na telegramie Zentropa Serbia albo Klub 451. Zatem czy my teraz powinniśmy na złość Serbom pisać „Kosowo jest albańskie”, bo nie wspierają tłumnie Ukrainy? No dobrze, a więc „Polak Węgier dwa bratanki” również przestaje być aktualne dla nas? W żadnym wypadku. Nadal uważam, że powinniśmy mówić o Serbskim Kosowie a Węgrów traktować jak braci. Ich pogląd na wojnę nie jest równoznaczny z naszym. Jak pisałem wcześniej, każdy ma swój punkt widzenia. Przypomina mi się teraz sytuacja z 11 listopada, jak na Marsz Niepodległości przyjechał jeden znajomy Węgier. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że chciał iść na marsz z naszywkami m.in. z flagą III Rzeszy. Gdy został poproszony o ściągnięcie to nie mógł zrozumieć czemu? Dlaczego nie popieramy III Rzeszy? No właśnie ich historia jest napisana inaczej niż nasza. Dla nas Hitler to zbrodniarz, a dla Węgrów niekoniecznie. Tak samo, jak nam Bandera i UPA kojarzy się z rzezią na Wołyniu. Natomiast Ukraińcom z walką o niepodległość. Kończąc ten wątek chciałbym, abyśmy nie zapominali, że nasze ideały i poglądy są na pierwszym miejscu. Kosowo było jest i będzie dla nas Serbskie, bo tego wymaga słowiańska solidarność. Nie zachowujmy się jak Litwini na meczu koszykówki, którzy dla solidarności z Ukrainą. Znienawidzili Serbów do tego stopnia, że wymachiwali flagą NATO, kilka dni po rocznicy bombardowań Belgradu. Dla mnie to kurestwo bez dwóch zdań.

Kurestwem jest też usilne próbowanie nakręcenia środowiska kibicowskiego do nie popierania Ukrainy. Większość słyszała już zapewne o fajerwerkach w Poznaniu na stulecie Kolejorza, które miały powodować traumę wśród uciekających Ukraińców. Graffiti Górnika Zabrze z barwami biało-niebiesko-czerwonymi, które uciekającym Ukraińcom kojarzy się z flagami okupanta. Za jednym i drugim przykładem, które wywołały gównoburzę nie stoją Ukraińcy. Stoją media. Pytanie w jakim celu było to napisane i kto za to zapłacił. Zostawiam do własnej oceny. Jak się okazuje w naszym kraju od czasu wybuchu wojny zostało już zatrzymanych trochę tajnych agentów kremlowskich. Działania takich trolli są bardzo szkodliwe. My ze środowiska kibicowskiego doskonale to powinniśmy wiedzieć. Nawet, jeżeli służby miejskie w Czerwonce- Leszczyny zamalowały przystanek, to nie możemy wykluczyć, że nie jest to pokłosie propagandy robala, który chce nas nastawić przeciwko sąsiadom. Podobnie niebezpieczne są rzekome wypowiedzi znanych osób, czy polityków użyte w tytułach artykułów. Mocne clipbaity typu „Ukraińcy będą w przyszłości elitą tego kraju.” No cóż nóż w kieszeni się otwiera na takich trolli. Nie dajmy się ponieść emocjom, nie dajmy się oszukać zakłamanym mediom i nie dajmy się wyruchać. Ukraina była i jest naszym sąsiadem i musimy robić wszystko, aby tak zostało. Bo kto wie co siedzi w głowie kremlowskiej gnidy. Sława Ukrainie! Sława Polsce!

 



poniedziałek, 4 kwietnia 2022

Kotwica Kołobrzeg - Jarota Jarocin 1:0

Nad morze wyruszyła 16 osobowa jarocińska eskapada, w tym jeden eLKaeSiak. Podróżujemy dwoma busami w obie strony bez wahadła. Na miejsce docieramy dwie godziny przed meczem i od razu ruszamy na plaże oraz do jednej z knajp. Jak już się najedliśmy i napoiliśmy, jedziemy pod stadion, gdzie podjeżdżamy chwilę przed pierwszym gwizdkiem. Pod sektorem czeka na nas sporo psów oraz miejscowa dupa z zarządu. Może i była fajna, ale zażądała od nas zapłaty za 18 biletów(tyle osób było na liście wyjazdowej), więc trochę ją wyśmialiśmy. Gdyby to jeszcze były bilety, ale dodatkowo 40 zł za dwa paragony dawać żydom nie będziemy. Tak, dobrze czytacie bilet na Kotwę kosztuje 20 zł. Dla porównania na niektóre stadiony Ekstraklasy zapłaci się mniej lub tak samo. To nie wszystko. Zarząd Kotwicy domagał się od Jaroty zapłaty z góry za bilety przelewem dzień przed meczem, ba nawet w dniu meczu jeszcze dzwonili, że hajs do 14 ma być, albo nie wejdziemy i chuj. Oczywiście wyjebane na nich mieliśmy, coś tam dupa sapała i kręciła nosem, ale psy dały jej do zrozumienia, że ma nie odpierdalać fochów, tylko normalnie dać bilety i spierdalać do siebie. Generalnie w Kołobrzegu dość mocno wyżej srają, niż dupę mają. Po wejściu na sektor okazało się, że nie tylko zarząd tak ma. Również ekipa Kotwy, ledwo co wbiliśmy a już pod naszym adresem lecą kurwy, chwilę później mocne pozdrawianie Cebulorzy. Przez większość meczu mocno się pompowali w naszą stronę. Zebrało się ich z jakieś 7 dyszek z dwoma flagami. My płot ozdabiamy jednym płótnem 1998. Kilkukrotnie zaznaczamy swoją obecność. Miejscowi piłkarze po golu podbiegają pod nasz sektor a strzelec bramki kładzie palec na usta i robi charakterystyczne "ciiii". Wszystko byłoby spoko, gdyby nie fakt, że akurat nasz sektor od dłuższej chwili nic nie dopingował. Z naszej strony padła odpowiedź do miejscowych grajków "Prażonaaaa kukurydzaaaa!...loody na patykuuu!". Niestety ostatecznie drużyna Jaroty przegrywa ten mecz, dziękujemy piłkarzom za walkę i opuszczamy sektor. Podróż powrotna bardzo wesoła i spokojna. 

eLKSa & Jarota