Mecz w Solcu Kujawskim zaplanowano na godzinę 11:00, więc dosyć
wcześnie ruszamy w drogę 19 osobowym składem, w tym 5 braci z LKS-u Czarnylas.
Pod stadion docieramy chwilę po pierwszym gwizdku i od razu zaznaczamy swoją
obecność głośnym „Jesteśmy zawsze tam…”. Po wejściu na stadion stajemy w
pierwszym lepszym miejscu i od razu jedziemy z konkretnym dopingiem. Pobliski
park, przy którym ulokowany jest stadion daje świetną akustykę i echo niesie
się po całej okolicy. Grzechem byłoby tego nie wykorzystać, więc przez całe
spotkanie doping na pełnej korbie, z większymi przerwami. Końcówka meczu była
bardzo emocjonująca, lecz niestety nie udało się naszym piłkarzom zdobyć bramki
i tym samym mecz kończy się bezbramkowym remisem. Po końcowym gwizdku piłkarze
podchodzą pod sektor przybić z nami piątkę a my im dziękujemy za walkę. Ze
stadionu wychodzimy na skróty przez murawę w kierunku drugiej trybuny, za którą
zaparkowaliśmy auta. Gdy widzimy, że miejscowe penery spinają się do naszych
zawodników, podbijamy pod ich sektor i ten najbardziej bohaterski z nich dostaje
wychowawczego liścia. Nasz wyjazd w tym dniu nie skończył się na Solcu
Kujawskim, ponieważ na powrocie decydujemy się zahaczyć o mecz Nielby
Wągrowiec. Do Wągrowca docieramy na początek spotkania i wysypujemy się z aut
pod stadionem informując miejscowych, że derby są blisko. Dość szybko zjawiają
się wąsy, jak się okazało dostali, aż 4 zgłoszenia… Zrywając się ze stadionu, na
rondzie rozjeżdżamy się w różne strony. Dzięki temu część osób mogła sobie
potem pozwolić na coś więcej a ci, którym się nie udało opuszczają miasto z
eskortą. Miejscowi również ruszyli w miasto, jednak nie wiadomo, po co,
ponieważ widząc naszych na parkingu w tej samej liczbie nie zatrzymują się.
Szkoda, że fani Nielby nie mają tyle odwagi by wyjść do nas, jak do demolowania
aut, bo mogło być naprawdę ciekawie :)