16.06.2017
Jarota Jarocin - Bałtyk Gdynia
Nie był to co prawda najważniejszy mecz w tym sezonie, ale z pewnością do tych ważniejszych był zaliczany. Ostatnią wizytę Kadłubów na Sportowej bardzo pamiętamy, jakieś 4 lata wstecz? Zresztą jesteśmy dosyć pamiętliwą ekipą ;) Ich napinkowa zapowiedź na tamten mecz, jak i żenujący popis wokalny skierowany w naszym kierunku, utkwił nam w pamięci. Wracając do meczu z czwartku, to ruszamy braci wesprzeć 10 osobowym składem z flagą. Jaroty zbiera się około 30 osób, co razem z nami daje liczbę 40 osób w młynie. W sektorze gości pojawia się 5 osób z flagą. Od razu kierujemy się pod klatkę z propozycją. Psiarskie dosyć szybko załapały, że coś jest nie tak i Kadłubki dostały dodatkową obstawę, więc wiedzieliśmy, że może nie być łatwo. Szkoda tylko, że Bałtyk podał nam fałszywą informację dotyczącą ich drogi powrotnej, ale cóż miasta mogą się każdemu pomylić ;)
18.06.2017
Elana Toruń - Jarota Jarocin
Wspieramy naszych braci w 3 osoby na tym wyjeździe, poniżej relacja Jaroty:
Był to ostatni wyjazd,
a jednocześnie mecz kończący ten sezon. Z naszego punktu widzenia był to też
najważniejszy wyjazd całego sezonu, więc chcieliśmy się pokazać z jak
najlepszej strony. Mobilizację rozpoczynamy niecałe dwa tygodnie przed meczem. Niestety
na zbiórce trochę się rozczarowaliśmy, liczyliśmy na pełen autokar i auta.
Jednak niedziela i dosyć wczesna godzina chyba nie zadziałały mobilizująco na
niektórych. Ostatecznie z osobami zgarniętymi po drodze ruszamy w 40 osób do
grodu Kopernika, w tej liczbie 3 zgodowiczów z eLKSy Czarnylas i gościnnie 9
osób z Tarnovii Tarnów. Cała nasza grupa wyjazdowa ubrana była w jednakowe
czarne koszulki z hasłem „Jarota on tour”. Pod stadion docieramy chwilę przed
pierwszym gwizdkiem. W momencie, kiedy połowa osób była już na sektorze wnosimy
sektorówkę, przez co pojawiają się problemy. Po rozwinięciu buraki z Taurusa
stwierdzają, że nie zgłaszaliśmy takiej wielkiej flagi przed wyjazdem i na
pewno odpalimy pod nią pirotechnikę, więc nie może ona wejść. Oczywiście ich nie
słuchamy i flagę wnosimy na sektor, co kończy się użyciem gazu. W tym momencie
reszta osób, która była jeszcze poza stadionem przestaje być wpuszczana. Po
krótkiej chwili decydujemy się opuścić trybuny i prowadzimy doping spoza stadionu,
co nie za bardzo spodobało się milicjantom. Spod płotu zostajemy zepchnięci pod
sam autokar, tak żeby przypadkiem meczu nie oglądać. Przez rozpylony wcześniej
gaz, co najmniej 1/3 osób odczuwała tego skutki, a kilka osób potrzebowało
pomocy medycznej. Ostatnie dwie osoby, które korzystały z pomocy lekarzy chwilę
potem zostają skute w kajdanki i wrzucone do policyjnej lodówki. Bez powodu, po
prostu dla przykładu i dla policyjnych statystyk… Kiedy próbujemy coś zdziałać
zaczyna się szarpanie, wlepianie mandatów za przekleństwa i za ogólne stanie
pod stadionem. Oczywiście wśród „stróżów prawa” kurwowanie było normą. Pod
koniec meczu pojawiają się również psy z psami(tymi sympatycznymi), które miski
wody to chyba dawno nie widziały, za to na widok prewencji leciała im piana z
pyska. Jak to jeden z kolegów stwierdził „psy znają się na ludziach”, w tym
przypadku też na podludziach. Po zakończonym meczu oznajmiamy też milicji, że
się stąd nie ruszamy dopóki nasi koledzy do nas nie wrócą. Niestety nic to nie
dało i zostają zatrzymani na 24h. Po dłuższej naradzie dostarczamy na komendę
telefony i pieniądze dla naszych kolegów. Następnie bardzo wolno ruszamy w
drogę powrotną z większym postojem w Inowrocławiu, gdzie robimy sobie
pamiątkowe zdjęcie z flagami. W Jarocinie meldujemy się około pół nocy, a zaraz
po przyjeździe wbijamy na trybuny i ze śpiewem na ustach odpalamy kilkanaście
stroboskopów. Dziękujemy naszym przyjaciołom z Czarnegolasu i Tarnowa za
wsparcie i rozchodzimy się do domów. Wyjazd na pewno można uznać za jeden z
ciekawszych, szkoda przygotowanej oprawy, bo podczas gazowania sporo ucierpiała
sektorówka, która niewiadomo czy będzie się już do czegokolwiek nadawała. Najbardziej
szkoda oczywiście naszych kolegów. Jeden z zatrzymanych został wypuszczony na
następny dzień z dwuletnim zakazem stadionowym i karą grzywny 2500 zł. Druga
zatrzymana osoba wychodzi we wtorek, bez kary grzywny, ale z europejskim
zakazem stadionowym i godzinami społecznymi do odrobienia. Z tego miejsca
chcielibyśmy serdecznie podziękować kibicom Elany, którzy pomogli chłopakowi zaraz
po opuszczeniu komendy i odstawili go na dworzec. W kilku słowach jeszcze o
miejscowych, ich młyn widzieliśmy dosłownie przez chwilę na początku meczu.
Wywiesili kilka flag i prowadzili w miarę dobry doping. Elanowcy podrzucają nam
też wodę, najpierw chwilę po naszym przyjeździe, potem kilka większych baniaków
dla zagazowanych(dzięki!).
CHWDP!









