Mecz z Nielbą zapowiadał się bardzo ciekawie, ponieważ były
to derby, ale przede wszystkim ze względu na to, iż kilka miesięcy wstecz
zdobyliśmy główną flagę Nielby. Spodziewaliśmy się, choć małej próby rewanżu z
ich strony, jak się okazało zrobili to, ale w najbardziej frajerski sposób,
jaki się dało. Derby początkowo miały odbyć się w sobotę 7 września, niestety
włodarze miejscowego klubu wraz z policją, przełożyli mecz na środę 27
sierpnia. Jak widać nie było im to na rękę, byśmy normalnie mogli obejrzeć
mecz. Mało tego dowiedzieliśmy się, że na mecz i tak byśmy nie weszli, bo
podobno burmistrz Wągrowca nie wyraża na to zgody. Postanowiliśmy pierdolić to
i jechać na spontanie. Do Wągrowca docieramy w przerwie meczu w 35 osobowym
składzie z nami tego dnia zgodowicze: LKS Czarnylas – 5 osób, Astra Krotoszyn –
5 osób i gościnnie 3 osoby z Victorii Września(Dzięki!) Samochody parkujemy
blisko pobliskiego lasu i stamtąd idziemy w kierunku stadionu. Na miejscu nie
widać praktycznie w ogóle psów, więc szybko ruszamy w stronę sektorów
gospodarzy. Gdy podbiegamy pod ich kasy, tam zaznaczamy swoją obecność i
nawołujemy ich do wyjścia. Miejscowi w tym czasie nie próbują nic robić poza
napinaniem się za płotu, więc widząc nadjeżdżające kabaryny biegniemy dookoła
stadionu w stronę klatki. Tam bez problemu dostajemy się do klatki, ku naszemu
zdziwieniu bramka wyjściowa na murawę jest otwarta, więc wybiegamy w kierunku
murawy. Po chwili pojawia się ochrona, na dodatek widząc, że metrowy płot dla
miejscowych jest za duży do pokonania wracamy do klatki i tam do końca meczu
już zostajemy. Z oczywistych względów flag nie zabieramy w ogóle, miejscowi ich
również nie mają. Po meczu jesteśmy dosyć długo trzymani przez psy, wszyscy zostają
spisani i nagrani. Kierowcy aut zostali puszczeni wcześniej, po to by mogli
podjechać pod klatkę. Tam się okazuje, że trzy nasze auta są uszkodzone, dwa nie
nadają się do dalszej jazdy(powybijane szyby i lusterka) Pomocną rękę
wyciągnęli piłkarze i zarząd, postanowili poczekać za nami i zabrać kilka osób
autokarem do Jarocina, za co szacunek! Do samego Jarocina jedziemy z dyskoteką. Był to dla niektórych jeden z lepszych
wyjazdów, jak nie najlepszy. Jak na środek tygodnia i fakt, że nie zostalibyśmy
normalnie wpuszczeni 35 osób to dosyć dobra liczba. Było więcej chętnych,
jednak nie dla wszystkich starczyło miejsc. Miejscowe kurwiszony po raz kolejny
pokazały, że mądrzy są tylko w Internecie no i potrafią walczyć dobrze ze
sprzętem, ale z zaparkowanymi samochodami…