wtorek, 8 października 2013

JAROTA JAROCIN - Chrobry Głogów / Relacja

Mecz naszych przyjaciół z Chrobrym nie zapowiadał się ciekawie, zwłaszcza po ostatnich brakach dopingu na spotkaniach Jaroty. Jednak mała mobilizacja zachęciła nas, by mimo wszystko niedzielne popołudnie spędzić w Jarocinie. Jedziemy na ten mecz w 2 osoby(LKS w tym samym czasie, również rozgrywał swój mecz) Mamy ze sobą jedną flagę, ale jej nie wywieszamy, bo na płocie jest już inna nasza fana "LKS Czarnylas Polska", która została jakiś czas temu w Jarocinie ;) Młyn żółto-czerwono-niebieskich skromny, zaledwie 25 osób. Doping momentami dobry. Goście z Głogowa stawili się w 76 osób z jedną flagą. Przez całe spotkanie, raz gorzej, raz lepiej dopingujemy i my, i Chrobry. Pojawiły się również bluzgi na psiarnie i lewaków, w dużej ilości ;) Pod koniec meczu do Jarocina wpada Astra Krotoszyn w około 40 osób, która wracała ze swojego wyjazdu. Jako, że zostało może 10 minut do końca meczu, Krotoszynianie decydują się sprowokować Chrobrego, więc ruszają boczną drogę od strony sektora gości. Głogowianie wskakują na płot, jednak do niczego nie dochodzi a po chwili, w wszystko wmieszają się białe kaski. Gdy Astra znika z pola widzenia, Chrobry wraca na trybuny i w tym momencie, rozpoczyna się wymiana "uprzejmości". Asterka mimo wszystko dobija do nas na ostatnie minuty, wchodząc bez kontroli biletów ;) Po zakończonym meczu dziękujemy piłkarzom za zwycięstwo, a po chwili wychodzimy grupą ze stadionu by uniknąć wyłapania kilku osób przez psy. W tym momencie w bliskiej odległości widać gości z Chrobrego, w okolicach boiska bocznego. Część osób rusza w ich kierunku i w tym momencie dość szybko pojawiają się białe kaski i parę lodówek, robi się straszne zamieszanie, więc każdy rozbiega się w innym kierunku. Parę osób zostało zatrzymanych i spisanych. Jednak większości osobom udaje się w miarę szybko zawinąć. Trzeba przyznać, że jak na Jarocińskie warunki, gdzie na każdym kroku stoi pies, który kontroluje, każdy Twój ruch, gdzie stadion nafaszerowany jest jebanymi kamerami, gdzie wydostanie się w razie czego ze stadionu ledwo graniczy z cudem, ze względu na bardzo wysoki płot od zewnątrz i na końcu, gdzie liczba fanatyków jest bardzo mała. Taka spontaniczna akcja cieszy oko i napawa optymizmem, że jeszcze kiedyś będzie dane nam poczuć więcej spontanów, jakie każdy kibol lubi.

JKS&LKS