*
Trwa wielka debata, przez portale i
gazety przewala się fala oburzenia ma Czarnego Banana, który w
publicznym wystąpieniu wypowiedział magiczne słowa: „polskie obozy
śmierci”. A ja się pytam: a kogo obchodzi co tam czarniawy ma we łbie?
Tak, słyszałem: „przez taką wypowiedź idzie zła opinia o Polsce”. No i
co z tego? Polska ma fatalną opinię nie dlatego, że u nas były obozy
(nasze czy obce), tylko dlatego, że od czasów II wojny światowej każdy
kolejny rząd, każda kolejna władza jest zawsze chętnym do służby u
obcych wasalem; że jest – wolą zarządzających krajem – posłusznym psem,
któremu rzuca się resztki z pańskiego stołu. Takiego kraju nikt nie
szanuje. Nawet kraje, które funkcjonują na tej samej zasadzie. Zacznijmy
szanować samych siebie, przestańmy robić z siebie kretynów we własnym
kraju. Nas, Polaków, wszystkie kolejne rządy traktują jak skończonych
osłów, a my (w swej przeważającej większości) konsekwentnie stan taki
akceptujemy. I tych samych łajdaków (prawicowych i lewicowych) ponownie
wybieramy na przywódców. Wymachujemy pięściami do murzynów, „ruskich” i
„szwabów”, krzyczymy, że trzeba odbić Wilno i Lwów. Tylko ślepi jesteśmy
na to, że szacunek, siła i poważanie w pierwszym rzędzie bierze się z
naszej własnej mądrości i właściwych decyzji, jakie podejmujemy w
stosunku do siebie samych i do własnego kraju. A murzynów z ich wiedzą
zostawmy na plantacjach bananów.
*
Tak na kanwie znęcania się nad
czarniawym (czym rzeczony dżentelmen, gwarantuję Państwu, w ogóle się
nie przejmuje), przypomniało mi się wydarzenie sprzed kilkunastu lat.
Otóż w czasie nasiadówki w irlandzko-angielskim pubie w Madrycie (po
jakiejś dużej tamtejszej imprezie nacjonalistycznej), w mieszanym
narodowo gronie, gadaliśmy sobie na różne tematy, i zeszło też
(przypadkiem) na wieśniaków ze Wzgórz Golan. I wtedy jeden z gospodarzy,
z pełnym szacunkiem, że oni nas, Polaków, bardzo podziwiają. Bo
potrafiliśmy ostatecznie rozwiązać problem 6 milionów .. – No aż tylu
nie – skromnie zaprotestowałem. Ale i tak wszyscy wznieśli w górę kufle z
guinnessem i wypili toast za pomyślność Polski i bohaterskich Polaków.
*
Dowiaduję się z mediów, że Czarny
„Włoch” piłkarz Balottelli zapowiedział, że zabije każdego Polaka, który
mu podaruje banana i bohatersko oznajmia, że jest gotów pójść za to do
więzienia. Zatem Biały Polak Gmurczyk zapowiada, że Czarny „Włoch” nie
ma on co liczyć na takie szczęście, bo zostanie utłuczony na miejscu –
rzeczonym bananem. Jak mawiał mój nauczyciel łaciny: z małpą należy
rozmawiać w jej języku, a nie używać mowy cywilizowanej. Dixit.
*
Postscriptum do tematu
rosyjsko-kibicowskiego. Dzięki uprzejmości naszych krajowych histeryków,
o czym pisałem wcześniej, Rosjanie dowiedzieli się ze zdziwieniem, że
ich przyjazd na euro do Polski jest traktowany jako desant wojskowy.
Usłużni bracia w wierze kretynów made in fronda and co., rezydujący w
Rosji, podkręcili atmosferę i teraz „ruscy”, żeby odpowiedzieć pięknym
za nadobne, mają przyjechać na występy własnej reprezentacji wszyscy,
jak jeden mąż, w koszulkach ze wstrętnymi normalnym Polakom symbolami
sierpa i młota. Efekt? Wiadomo – masakra dla towarzystwa ze Wschodu. A
co w tym czasie będą robić ci, którzy za sytuację odpowiadają? Ci
wszyscy frondyści, gazetopolacy i pisuary z pierwszego tłoczenia? Ano
będą sobie siedzieć, popijać zimne piwko i płodzić teksty o rosyjskiej
inwazji, potępiając przy okazji chuliganów, warchołów i w ogóle „łysy
faszyzm” – czymkolwiek on jest. Ale wniosek z tej sytuacji jest tylko
jeden: solidny łomot w pierwszym rzędzie należy się właśnie im.
Adam Gmurczyk
Artykuł pochodzi z portalu: Nacjonalista.pl