niedziela, 25 sierpnia 2013

Polacy w CasaPound Italia

Tegoroczne wakacje, jako nacjonaliści związani z AN Wielkopolska oraz Inicjatywą Narodową Toruń, postanowiliśmy spędzić w Rzymie. Na miejsce naszego pobytu wybraliśmy główną siedzibę CasaPound Italia, czyli okupowany przez nich od 10 lat opuszczony budynek administracji publicznej. Było to możliwe dzięki kontaktowi z jednym z mieszkańców squatu, Francuzowi, który z CasaPound związany jest od samego początku działalności. Warto w tym miejscu wyjaśnić znaczenie nazwy organizacji, której patronuje słynny amerykański poeta modernistyczny Ezra Pound, a prywatnie przyjaciel Benito Mussoliniego. Natomiast casa z języka włoskiego to po prostu „dom”. Członkowie CasaPound silnie inspirują się futuryzmem oraz szeroko pojętą sztuką modernistyczną, czego wyrazem są liczne graffiti oraz reprodukcje obrazów, które możemy oglądać na ścianach w budynku. 

Na terenie Włoch CPI posiada cztery squaty, które spełniają funkcję mieszkalną, największy i najstarszy z nich znajduje się oczywiście w Rzymie. Budynek ten przez wiele lat stał pusty i popadał w ruinę, dopóki nie zaopiekowali się nim nacjonaliści. Znajduje się on w samym centrum miasta, zaledwie kilka minut pieszo od głównej stacji Termini, gdzie skupia się cała komunikacja miejska. Okolice budynku są zamieszkane głównie przez kolorowych imigrantów, co wiąże się z większą przestępczością w tym rejonie. Na fasadzie budynku znajduje się wielki napis CasaPound, który swoim wyglądem nawiązuje do tradycyjnej czcionki łacińskiej i sprawia wrażenie dużo starszego, niż jedynie dekada. Do squatów dochodzą budynki przejęte, lecz pełniące tylko funkcję magazynów. Według samych Włochów, rocznie przejmują oni około 60 pustostanów, lecz z większości zostają wyrzuceni przez władze. Warto podkreślić fakt, że CasaPound nie zajmuje budynków prywatnych, a jedynie opuszczone nieruchomości państwowe.  

Po przyjeździe do Rzymu szybko trafiliśmy pod budynek CasaPound, do środka wpuszczeni zostaliśmy przez osoby aktualnie pełniące dyżur. Polega on na kontrolowaniu, kto kręci się koło budynku, pilnowaniu nocnego porządku oraz na wpuszczaniu do squatu osób, które pozostają w nim jedynie czasowo. Pełnienie cyklicznych dyżurów to jeden z obowiązków członków organizacji, która w samym Rzymie liczy około 200 aktywistów. Zaraz po wejściu do budynku widzimy całą masę skuterów opartych o ściany, które w całości pokryte są nazwiskami osób ważnych dla członków CasaPound. Wśród nich są przywódcy, pisarze, muzycy, kompozytorzy oraz malarze, w tym polska artystka epoki art déco, Tamara Łempicka, której obrazy wiszą także w budynku. CasaPound liczy sześć pięter i na każdym coś się znajduje, od pokoi mieszkalnych, po sale wykładowe. Jeszcze wyżej jest dach, na który można wejść i wygodnie rozsiąść się na krzesełkach, mając widok na wspaniałą panoramę Rzymu. Pomiędzy piętrami możemy przemieszczać się windą, która znajduje się w budynku. Niżej znajdują się piwnice, w których umiejscowiona jest m.in. sala nagrań, z której korzysta wiele znanych kapel, w tym kultowa ZetaZeroAlfa. Dalej znajduje się sala treningowa, siłownia oraz lokal studenckiej organizacji Blocco Studentesco, działającej w ramach CPI. W piwnicy wykazać mogą się także grafficiarze, a każdy wchodzący tam może za darmo zabrać gazetki wydawane przez studentów z BS.  

Nie należy jednak zapominać o tym, że jedynie część budynku przeznaczona jest do działalności stricte nacjonalistycznej. Sporo pokoi jest zamieszkanych na stałe przez rodziny, które z różnych powodów straciły dach nad głową. Na taką pomoc może liczyć każdy, kto dostosuje się do zasad panujących na squacie. Szczególnie ważne z nich to dbałość o czystość w budynku oraz higienę osobistą, a także poszanowanie zasad współżycia społecznego. W praktyce oznacza to przestrzeganie ciszy nocnej, zakaz picia alkoholu w budynku oraz sprowadzania osób z zewnątrz. To jedna z głównych różnic między lokalami CasaPound, a lewackimi skłotami – anarchiści skłotują jedynie dla własnych korzyści, by urządzić sobie wygodną melinę do imprez. Członkowie CasaPound to ludzie bardzo ambitni i na co dzień pracujący i uczący się. Squat jest dla nich miejscem gdzie mogą rozwijać swoje pasje, organizować się i działać. CPI oferuje m.in. bardzo wiele możliwości aktywnego spędzania czasu, od sportów walki, przez sporty drużynowe, aż po np. wspinaczkę górską. Niedawno zorganizowali też turniej sztuk walk, w której wystąpiło bardzo wielu zawodników, również z innych państw. 

Niedaleko budynku, znajduje się restauracja prowadzona przez członków CasaPound, która jednak nie ma charakteru nacjonalistycznego. Jedynie kelnerzy mają na rękach wytatuowanie charakterystyczne żółwie, które są symbolem CPI. Może do niej przyjść każdy i jest to miejsce bardzo popularne wśród Rzymian, co potwierdza fakt, że musieliśmy stać w kolejce żeby zjeść w niej kolację. Również w okolicach squatu znajduje się pub, który także nie wyróżnia się niczym szczególnym – oprócz obsługi. Nie są to jednak jedyne lokalne będące w rękach CasaPound. Warto wspomnieć o słynnym już pubie Cutty Sark, który jednak jest nieczynny w sierpniu, więc nie mieliśmy możliwości odwiedzenia go. CasaPound posiada również dwa sklepy. Pierwszy z nich, La Testa Di Fero, jest sklepem z gadżetami typowo faszystowskimi, a co ciekawe, sklep pełni również rolę biblioteki. Natomiast Badabing to sklep z ubraniami i akcesoriami oscylującymi wokół futuryzmu i stylu pin-up, w którym faszyzm przybiera bardziej zakonspirowaną formę. Obsługa we wszystkich lokalach jest bardzo miła i pomocna. Włosi oferują nam również pomoc w zwiedzaniu Rzymu, lecz z tym radzimy sobie sami. 

Wracając do budynku CasaPound, warto podkreślić fakt, że wszystko utrzymywane jest w porządku i czystości. W pokojach dla gości na ścianach wisi sporo flag, od narodowych, przez lokalne, aż po organizacyjne. Na korytarzach możemy zapoznać się z dziełami sztuki, a w ich głównym biurze, na ścianie, widnieje starannie wykonane graffiti w stylu futurystycznym. Obok znajduje się pokój, w którym mieści się siedziba radia Bandiera Nera. Członkowie CasaPound duży nacisk kładą na sztukę, co zresztą od razu można zauważyć. Istnieje nawet grupa „Artisti per CasaPound”, która składa się z malarzy, poetów oraz aktorów. Ich działalność skupia się w centrum „Circolo Futurista”. 

Wrażenie, jakie zrobili na nas Włosi, przez swój aktywizm, jest ogromne. Umiejętnie wykorzystali pustostany, dzięki czemu tworzą coś więcej niż tylko kolejne lokale – budują wokół siebie własną społeczność i kształtują rzeczywistość. Wyciągają pomocną rękę do tych, którzy jej najbardziej potrzebują. Pomagają również zwierzętom, angażują się w inicjatywy sportowe i artystyczne. Co jest ważne w ich działaniu, aktywiści z CasaPound nie mówią tylko o tym co jest złe, ale również proponują dla tego zła alternatywę. Taką alternatywą, np. dla narkotyków jest sport. Zamiast zabraniać aborcji, dają samotnym matkom dach nad głową i pomoc w znalezieniu pracy, a także organizują akcje prorodzinne. Odnoszą oni coraz większe sukcesy, nie tylko na ulicy, ale również wśród społeczeństwa. Nam nie pozostaje nic innego jak życzyć im więcej sukcesów, a sobie kolejnych kroków do przodu.
ANW&IN