środa, 20 kwietnia 2022
Sława Ukrainie, Kosowo jest Serbskie, Polak Węgier dwa bratanki...
poniedziałek, 4 kwietnia 2022
Kotwica Kołobrzeg - Jarota Jarocin 1:0
Nad morze wyruszyła 16 osobowa jarocińska eskapada, w tym jeden eLKaeSiak. Podróżujemy dwoma busami w obie strony bez wahadła. Na miejsce docieramy dwie godziny przed meczem i od razu ruszamy na plaże oraz do jednej z knajp. Jak już się najedliśmy i napoiliśmy, jedziemy pod stadion, gdzie podjeżdżamy chwilę przed pierwszym gwizdkiem. Pod sektorem czeka na nas sporo psów oraz miejscowa dupa z zarządu. Może i była fajna, ale zażądała od nas zapłaty za 18 biletów(tyle osób było na liście wyjazdowej), więc trochę ją wyśmialiśmy. Gdyby to jeszcze były bilety, ale dodatkowo 40 zł za dwa paragony dawać żydom nie będziemy. Tak, dobrze czytacie bilet na Kotwę kosztuje 20 zł. Dla porównania na niektóre stadiony Ekstraklasy zapłaci się mniej lub tak samo. To nie wszystko. Zarząd Kotwicy domagał się od Jaroty zapłaty z góry za bilety przelewem dzień przed meczem, ba nawet w dniu meczu jeszcze dzwonili, że hajs do 14 ma być, albo nie wejdziemy i chuj. Oczywiście wyjebane na nich mieliśmy, coś tam dupa sapała i kręciła nosem, ale psy dały jej do zrozumienia, że ma nie odpierdalać fochów, tylko normalnie dać bilety i spierdalać do siebie. Generalnie w Kołobrzegu dość mocno wyżej srają, niż dupę mają. Po wejściu na sektor okazało się, że nie tylko zarząd tak ma. Również ekipa Kotwy, ledwo co wbiliśmy a już pod naszym adresem lecą kurwy, chwilę później mocne pozdrawianie Cebulorzy. Przez większość meczu mocno się pompowali w naszą stronę. Zebrało się ich z jakieś 7 dyszek z dwoma flagami. My płot ozdabiamy jednym płótnem 1998. Kilkukrotnie zaznaczamy swoją obecność. Miejscowi piłkarze po golu podbiegają pod nasz sektor a strzelec bramki kładzie palec na usta i robi charakterystyczne "ciiii". Wszystko byłoby spoko, gdyby nie fakt, że akurat nasz sektor od dłuższej chwili nic nie dopingował. Z naszej strony padła odpowiedź do miejscowych grajków "Prażonaaaa kukurydzaaaa!...loody na patykuuu!". Niestety ostatecznie drużyna Jaroty przegrywa ten mecz, dziękujemy piłkarzom za walkę i opuszczamy sektor. Podróż powrotna bardzo wesoła i spokojna.
eLKSa & Jarota
wtorek, 2 listopada 2021
Zaległości...
Do Środy Wielkopolskiej docieramy w 25 osób w tym 2 braci z Czarnegolasu. Na płocie wywieszamy dwie flagi 1998 oraz LKSu. Warto odnotować, że była to pierwsza nasza wizyta w tym mieście, gdzie na stadionie nie byliśmy jedyną grupą kibicowską. Miejscowi wystawili kilkunastoosobowy młyn z flagą, a w drugiej połowie odpalają pirotechnikę.
eLKSa & Jarota
Do Nowych Skalmierzyc docieramy spóźnieni w trakcie trwania meczu w 5 osób w tym 1 LKS Czarnylas(dzięki!) Miejscowi wystawiają około 30 osobowy młyn i z większymi przerwami ale głośno dopingują, a w drugiej połowie odpalają trochę pirotechniki. Jeszcze raz dziękujemy kibicom Pogoni za podrzucenie wody i procentów!
Na mecz z Elaną nie prowadzimy większej mobilizacji w naszych szeregach, a w zasadzie to żadnej. Kto miał być ten był. Zbieramy się w około 40 osób w tym delegacje zgód: LKS - 2, Astra - 2 osoby oraz GKS - 1 osoba. Na płocie wywieszamy jedną flagę 1998. Goście z Torunia stawiają się w 25 osób z jednym transparentem dla zmarłego kolegi. Pierwsza połowa meczu przebiegła dość spokojnie, natomiast w drugiej pojawiają się obustronne bluzgi. Po zakończonym meczu dziękujemy piłkarzom za walkę i opuszczamy trybuny. Kilkadziesiąt minut po ostatnim gwizdku stojąc blisko stadionu w kilka osób, zauważamy podobną liczbowo grupę do nas. Jak się szybko okazuje jest to Elana. Podbijamy bliżej i ruszamy w ich kierunku. Dochodzi do szybkiego wyrównanego starcia, które wspólnie kończymy w momencie pojawienia się sporej ilości gapiów z pobliskiej hali, gdzie akurat odbywała się gala sportów walki. Pomimo tego, że akcja była całkiem spontaniczna, odbyło się bez krzywych akcji za co sobie dziękujemy i każdy zawija w swoją stronę. Podziękowania dla zgód za wsparcie!
Na pierwszy wyjazd w tym sezonie ruszamy w 7 osób w tym 3 LKS Czarnylas(dzięki pany!). Na stadion wbijamy dzięki uprzejmości kibiców bydgoskiego Zawiszy. Na płocie wywieszamy jedną flagę i kilkoma okrzykami zaznaczamy obecność. Mecz nie był imprezą masową, zatem mogło obejrzeć go tylko 999 osób i tyle też było na stadionie. Młyn miejscowych ciężko oszacować, bo praktycznie cała trybuna angażuje się w doping, który stał na bardzo wysokim poziomie. Piłkarze sprawiają nam niespodziankę wygrywając 2:0. Po meczu dziękujemy piłkarzom za grę i zawijamy w drogę powrotną. Na koniec chcemy podziękować kibicom Zawiszy za ogarnięcie biletów i wejście na stadion - dzięki!
poniedziałek, 28 czerwca 2021
LKS Czarnylas - LZS Doruchów 0:6
Ten mecz normalnie po jego zakończeniu, nazwalibyśmy "meczem bez historii", jednak z kilku powodów, taki nie był. Podobnie jak na większości spotkań w tym sezonie nie wystawiamy młyna. Pojawiamy się natomiast na stadionie w 4 osoby, w tym brat z Jaroty. Poza nami dosłownie kilkanaście osób, a wśród nich kilku małolatów z barwami, którzy rzucają parę petard hukowych ;) Po drugiej stronie stadionu zauważamy chłopa, który wali zdjęcia m.in. w naszą stronę. Szybko wyjaśnia się, że na mecz przybyło trzech gości z Niemiec. Wśród nich był "Jozin jest w trasie", którego kojarzymy z meczu Jaroty z Nielbą. Chwilę gadamy i zawijamy się na swój sektor. Nasi zawodnicy do tego meczu przystąpili 9 osobowym składem... Zatem mecz z drużyną, która walczy o awans, był skazany na porażkę. Po jakimś czasie skład naszej drużyny mocno się kurczy, a na początku drugiej połowy na boisku zostaje już 6 eLKaeSiaków... Co spowodowało, że decyzją sędziowską mecz kończy się przed czasem przy stanie 0:6 dla Doruchowa. To byłoby na tyle, chociaż trzeba jasno podkreślić. Sytuacja w klubie może i nie jest kolorowa, jak to mawia Bonus BGC, ale cóż... Raz na wozie, raz pod wozem. Tym razem LKS po wozem, ale może w nowym sezonie A-klasowym, coś się obudzi i wrócimy na właściwe tory. Jedno jest pewne. Przy klubie się trwa, choćby nie wiadomo co się działo. Natomiast tym, którzy się śmieją i szydzą z obecnej sytuacji, a sami niegdyś chodzili lub grali w LKSie - serdeczny chuj w mordę, zaraz po wyciągnięciu go z dupy.
wtorek, 8 czerwca 2021
Jarota Jarocin - Nielba Wągrowiec 6.06.2021
Kilka miesięcy temu, wszyscy w Jarocinie obawiali się, że mecz odbędzie się bez publiczności. Oczywiście, gdyby tak było, to pewnie pod stadionem zebrałaby się ekipa. Tylko obecność kibiców gości, stałaby pod znakiem zapytania. Na całe szczęście obostrzenia częściowo zostały zniesione, kibice mogą swobodnie wchodzić na trybuny. To oznacza tylko jedno. W końcu! W końcu na Sportowej w Jarocinie będziemy mieć okazję zobaczyć Nielbę Wągrowiec w sektorze gości. Nasza zgoda z Jarotą trwa już 10 lat i przez cały ten okres nie widzieliśmy, ani razu Nielby w Jarocinie. Ostatni raz pojawili się ponad 10 lat temu, kiedy byliśmy obecni w dwie osoby gościnnie po stronie Jaroty. Później Nielba za każdym razem obsrała zbroję i zaliczała okrągłe zera. Koniec końców mieli przełamać złą passę 6 czerwca 2021 roku. Niestety terminarz ułożył się tak, że nasz LKS w ten sam dzień rozgrywał swój mecz, kto zna sytuację ten wie o co chodzi. Dlatego nasza liczba to tylko 4 osoby ze starej gwardii. Ponad godzinę przed meczem wbijamy na rynek na nieoficjalną zbiórkę. Tam łącznie może nawet ponad 6 dych chłopa dobrego składu. To tylko napawało optymizmem, że chyba stówka pęknie w młynie.
Nie myliliśmy się, bo w młynie tego dnia stanęło niecałe 150 osób! Nie pamiętam, kiedy ostatnio tyle wiary JKS zebrał. W tym były co prawda liczne delegacje przyjaciół: Tarnovia - 17, GKS Jaraczewo - 14, Kujawiak Kowal - 10, Astra Krotoszyn - 8 i nasza delegacja 4 osób. To wszystko daje liczbę 53 głów z innych ekip. Zatem 53 - 150 = 97 osób samego Jaroty. Wynik, którego na pewno nie ma co się wstydzić. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdy kibicowanie w wielu lepszych ekipach stoi pod znakiem zapytania i jednej wielkiej niewiadomej. To tutaj mamy do czynienia z wzrostem zainteresowania meczami. Przeciwnik zrobił też swoje, bo na meczu z Mieszkiem 3 dni wcześniej zebrało się może z 50 osób. To też jest dobrym wynikiem, ponieważ kilka lat wstecz to tylu byłoby na Nielbie. Oby to była tendencja wzrostowa i przyszły sezon był lepszy. Wracając do meczu na płocie pojawiają się dwie flagi Jaroty, jedna Tarnovii i kilka transparentów. My natomiast przywozimy ze sobą nową flagę "ELKSA - JAROTA", zaliczającą debiut, która w pełni została wykonana przez nas samych.
Już z pierwszą minutą meczu młyn rusza z konkretnym dopingiem. Apogeum jebnięcia miało miejsce w momencie wchodzenia gości do sektora, a z młyna rozległo się głośne "Jazda z kurwami...", oraz "Zero litości...". Przyjezdni na dzień dobry, również ładnie się przywitali, zatem przez pierwsze kilka minut w powietrzu latają obustronne kurwy.
Jarota w pierwszej połowie rozwija sektorówkę w barwach, która chwilę później opada w dół. W górę uniesione zostają styropianowe litery tworzące napis JAROTA JAROCIN, a na sektorze odpalone zostaje kilka świec dymnych w barwach. Całość wyglądała zajebiście i zdecydowanie była to najlepsza oprawa na tym meczu.
W drugiej części meczu zaplanowano dwie prezentacje. Najpierw czarna folia w formie sektorówki z przezroczystym napisem JAROTA HOOLIGANS, a pod nią odpalone zostają strobole. Do góry natomiast palą się świece dymne, głównie czarne ale znalazło się kilka czerwonych. Efekt tej oprawy raczej przeciętny.
Dosłownie chwilę po skończeniu prezentowanej oprawy, Nielba przez kopanie w płot dostaje się na boczne sektory, które są wyłączone dla publiki. Wybiegając nawołują nas do przyjścia, dosłownie po kilku sekundach od ich wbiegnięcia na sektory boczne, wysypujemy się na bieżnie. Do biegu przez boisko na drugą stronę, powstrzymali nas piłkarze. Chociaż sami wiedzieliśmy, że nikt z Nielby i tak by nie przeskoczył na murawę w celu konfrontacji. Dlatego zdrowy rozsądek wygrał, bo przerwanie meczu na dobre było bardzo blisko. Może sytuacja byłaby inna, gdyby wszystko działo się w przerwie. Wtedy z pewnością wielu chętnych znalazłoby się, aby dostać się do skóry gości.
Kilka minut później, prezentujemy kolejną oprawę. Zdecydowanie lepiej wyglądała niż poprzednia, a składała się na nią sektorówka z odpalonymi racami po bokach. Tutaj dodatkowym smaczkiem była mała flaga z kołowrotem, która się pojawiła, oraz przebranie jednego z ultrasów pasujące do tej tematyki ;) Chwilę później nastąpiło to, na co czekali chyba wszyscy. Szalik Nielby oraz Mieszka wisiały już wcześniej na płocie, ale pojawia się też flaga Nielby "CzK", która wraz z innymi szmatami idzie z dymem.
eLKSa & Jarota
czwartek, 27 sierpnia 2020
Nielba Wągrowiec - Jarota Jarocin
W końcu wracamy na trybuny po długiej przerwie spowodowanej pandemią. Oczywiście nie wszystko funkcjonuje tak jak powinno, niby 50% publiczności może być obecne, obowiązek utrzymania odpowiedniej odległości od innych uczestników spotkania i wiele innych pierdół. Ostatnia wizyta w Wągrowcu była dość gorąca, można napisać najciekawszy wyjazd Jaroty na Nielbę od dawien dawna. Było pewne, że jak goście zawitają na wiosnę do Jarocina będzie również grubo. Niestety sezon przerwany, a w nowym..ponownie wyjazd do Wągrowca w rundzie jesiennej. Jak to będzie wszystko wyglądać, czy w ogóle wejdziemy a jeżeli tak, to w ile osób? Dzień przed tym meczem jeden z nas obchodził 30 urodziny, na których obecna była prawie cała załoga naszej bandy, ale również i zgodowicze z Jaroty. Impreza kończyła się, gdy słońce wstawało, zatem nie trudno się domyślić w jakim stanie większość osób była ;) Koniec końców na wyjazd pojechał tylko 30 letni solenizant, który po krótkiej drzemce, wskoczył do bany w Ostrowie, aby pojechać do Jarocina. Skąd kumple z Jaroty podrzucili go na miejsce imprezy dnia wczorajszego, aby odebrać auto. Następnie już prosto na zbiórkę pod stadion Jarocinie. Na miejscu okazało się, że reszta uczestników imprezy nie da rady dotrzeć...i tu dowód na to, że picie bimbru w dużej ilości popłaca ;) Łącznie jest nas wszystkich 25 osób, w tym też GKS Jaraczewo 6 osób i 5 głów z Astry. Co w prostej matematyce daje liczbę 13 osób z Jarocina...no, no prawie jak pamiętny wyjazd w 14 łbów do Wągrowca w 2011 roku. Ale co nas nie zabije to nas wzmocni i tego trzeba się trzymać panowie. Zasada jest prosta. Jak już jesteś zebrany, to jedziesz i nieważne w ile osób. Bez kalkulacji. W drogę ruszamy autobusem z obstawie kabaryny i tajniaków. Po drodze jesteśmy zatrzymani przed Wągrowcem przez miejscową psiarnie, która nie do końca wierzyła, że jedzie nas 25 i koniecznie chcieli uzyskać więcej informacji o ekipie samochodowej ;) Gdy pojawiamy się w okolicy stadionu dość spokojnie w przeciwieństwie do lat poprzednich. Jednak po wyjściu z autokaru widzimy grupkę miejscowych, którzy za pleców policji skandują "Chodźcie śmiało, jest nas mało!". Ilość psów, ochrony i zabezpieczeń nie dawała grupce 25 osób żadnych możliwości na wykręcenie czegokolwiek. Mało tego przechodzimy dwie kontrole osobiste, a niektórzy nawet cztery...Tak dobrze czytacie na meczu III ligowym ochrona wyrywkowo sprawdza te same osoby CZTERY razy. Żeby tego było mało ochrona na siłę próbuje nas zniechęcić do wejścia oznajmiając, że żadna flaga nie wejdzie, a jedynie transparent "Miłek PDW" zostaje wpuszczony. Jedna osoba mocno podchmielona nie wchodzi na stadion, więc kontrolnie dodatkowo jeden z nas zostaje poza sektorem, aby przypadkiem kurwy nie sprowokowały chłopaka do zawinięcia. Cały mecz to obustronna napinka i bluzganie. Nielba dwa razy zrywa się z miejsc i biegnie w naszą stronę. Tylko do metrowego płotku, gdzie zatrzymują się i zachęcają nas do wyjścia z klatki. Przypomnieć im należy, że w zeszłym sezonie to właśnie zrobiliśmy i po kilku mocniejszych kopach płot pierdolnął, a my dość szybko wkroczyliśmy na sektory Nielby, gdzie nokaut zaliczyło co najmniej dwóch napinaczy z Nielby. Gdzie wtedy była ich ekipa? No właśnie. Po krótkiej chwili wpada psiarnia z ochroną, a na wejściu do sektora stanął szpaler ochroniarzy, którzy mieli za zadanie zatrzymać wracających do sektora. Tam dochodzi do szybkiego starcia z ochroną na naszą korzyść, gdzie ostatecznie wszyscy jesteśmy ponownie w zwartej grupie. Wtedy nagle "Wielka Nielba" wykorzystując sytuacje z zamieszaniem wokół nas dostają wiatru w żagle i podbiegają po klatkę. Plus dla nich za jakąkolwiek reakcję, ale po tym wszystkim to na następnym meczu powinni oni pierwsi zrobić krok dalej, niż się tylko napinać. Do niczego poważnego jednak na tym meczu nie doszło, pomimo dużo liczniejszej przewagi miejscowych. Jak było wspomniane na początku, przez większość meczu w powietrzu latają obustronne "kurwy". Hitem tego wyjazdu z pewnością będzie zarzucony okrzyk w stronę przyjaciół Nielby "Zamek z Gołańczy najlepiej na chuju tańczy", co spowodowało nawet liczne uśmiechy na twarzach miejscowej publiki, może coś w tym prawdy jest? ;) Piłkarze Jaroty zagrali świetne spotkanie gromiąc Nielbę 2:4, a Piotr Skokowski spowodował, że miejscowym na jego widok lała się piana z pyska :) Po meczu standardowo zabawa pod sektorem z piłkarzami i opuszczamy trybuny w obstawie psów. Nielba nie byłaby sobą, gdyby nie przyszła się ponapinać pod sektor gości, ale oczywiście do niczego konkretnego nie dochodzi. To byłoby na tyle. Nasza podróż przez pojebane objazdy trwa co najmniej godzinę dłużej, a w domach jesteśmy o 22/23 w nocy. Do następnego!
sobota, 2 maja 2020
piątek, 1 maja 2020
Nielba Wągrowiec - Jarota Jarocin
Biały Orzeł Koźmin - LKS Czarnylas
Do Koźmina razem z Jarotą ruszamy w 15 osób, gdzie standardowo już większość(11) stanowi Jarota za co dzięki ;) Mecz bez większej historii...
Unia Janikowo - Jarota Jarocin
Mieszko Gniezno - Jarota Jarocin
niedziela, 16 czerwca 2019
Górnik Konin - Jarota Jarocin
Do Konina wybieramy się wspierać Jarotę 3 osobowym składem. Łącznie jest nas 18 osób, w tym też 7 fanów Astry. Na płocie lądują 3 flagi, po jednej każdej z ekip. Górnik z młynem ponad 100 osobowym z dobrym dopingiem.